Czy muszę zmienić własną osobowość, by stać się podobną Chrystusowi?

Czy muszę zmienić własną osobowość, by stać się podobną Chrystusowi?

Życie chrześcijańskie oznacza przekształcenie, ale czy muszę zaprzestać być „sobą”?

6 min ·

Życie chrześcijańskie oznacza przekształcenie, ale czy muszę zaprzestać być „sobą”?

Nie ma wątpliwości, że życie chrześcijańskie oznacza zmianę. Biblia mówi o życiu w całkowitym przekształceniu. Jako chrześcijanie mamy zostać przeobrażeni na obraz Jezusa Chrystusa. (List do Rzymian 8,29) Nie ma większego powołania, niż to!

Ale co to oznacza w praktyce? Czy musimy zmienić naszą osobowość: nasze poczucie humoru, czy naturalne zdolności, by być podobnym Chrystusowi?

Jesteśmy indywidualnościami w Chrystusie

Bóg sam nas ukształtował. On miłuje nas takimi, jakimi jesteśmy i dał każdemu z nas własną osobowość oraz szereg cech i zdolności, które są indywidualne i niepowtarzalne. Nie potrzebujemy zmieniać naszej osobowości, by stać się podobni do obrazu Syna Jego (List do Rzymian 8,29) lecz mamy naśladować Jezusa i służyć Jemu jako wyjątkowe, indywidualne osobowości. „A różne są dary łaski, lecz Duch ten sam. I różne są posługi, lecz Pan ten sam. I różne są sposoby działania, lecz ten sam Bóg, który sprawia wszystko we wszystkich.” (I List do Koryntian 12,4-6)

Bóg sam nas ukształtował. On miłuje nas takimi, jakimi jesteśmy i dał każdemu z nas własną osobowość oraz szereg cech i zdolności, które są indywidualne i niepowtarzalne.

Jednak niezależnie od naszej osobowości, nietrudno jest dostrzec, że istnieje coś, co powstrzymuje nas przed naśladowaniem w całkowitej czystości naszego Pana Jezusa. Apostoł Paweł pisze: „Znajduję tedy w sobie zakon, że gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe” (List do Rzymian 7,21)

Mamy skażoną naturę

Kiedy spotykamy ludzi i wchodzimy w różne okoliczności, to nie jest czymś naturalnym dla nas, by reagować tak, jak Chrystus: z taką samą czystością, jaka w Nim była. Na przykład: jakaś sarkastyczna uwaga, która miała być niewinna, może szybko przeobrazić się w pogardę względem innej osoby, irytację lub chęć, by zawsze mieć rację i ostatnie słowo w rozmowie. Często to, co robimy, myślimy i mówimy, może być skażone przez nieczyste zamiary, bojaźń przed ludźmi, niepokój, zazdrość, pychę, egoizm itd. Te cechy nie są częścią naszej osobowości, lecz są złymi skłonnościami („grzechem w ciele”), które każdy człowiek odziedziczył przy narodzeniu.

Kiedy spotykamy ludzi i wchodzimy w różne okoliczności, to nie jest czymś naturalnym dla nas, by reagować tak, jak Chrystus – z taką samą czystością, jaka w Nim była.

Biblia mówi nam, że to jest rezultat upadku w grzech. Kiedy w ogrodzie Eden, Adam i Ewa byli nieposłuszni względem Boga, ich ludzka natura została skażona przez grzech. Zostali napełnieni chęciami i pożądliwościami, a grzech otrzymał władzę w ich myślach i umysłach. (I Księga Mojżeszowa 6,5)

Oczyszczać samego siebie

Jednak Jezus przyszedł, by wskazać nam drogę wyjścia z tej grzesznej natury: pokazał drogę do doskonałej czystości – tak, że możemy Go naśladować i stać się podobni do Jego obrazu! Apostoł Jan pisze, że wszyscy ci, którzy mają tę nadzieję, by stać się podobni Chrystusowi, oczyszczają samych siebie, tak jak On jest czysty. (I List Jana 3,3)

Jeżeli chcemy być tacy, jak Jezus, wtedy musimy oczyszczać samych siebie i zapierać się wszystkiego tego, co nie jest zgodne z dobrą i doskonałą wolą Bożą i musimy być posłuszni prawdzie. (I List Piotra 1,22) Niczego nie możemy używać jako tarczy, by usprawiedliwiać grzech w naszym życiu. Natomiast musimy używać Słowa Bożego, by osądzić nasze myśli, słowa i uczynki oraz oddzielić się od wszelkiego grzechu!

Jezus przyszedł, by zaproponować nam drogę wyjścia z tej grzesznej natury: pokazał drogę do doskonałej czystości – tak, że możemy Go naśladować i stać się podobni do Jego obrazu!

Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca” (List do Hebrajczyków 4,12)

Innymi słowy: używamy Słowa Bożego, by osądzać nasze myśli i uczynki i świadomie odrzucamy (lub oczyszczamy się) z wszystkiego tego, co ma swój korzeń w grzechu. Czyniąc to, stajemy się podobni do Jezusa, pierwszego człowieka, w którym Bóg mógł osądzić grzech w ciele. Jezus zapierał się swojej własnej woli i chęci do grzechu, którą znalazł w swojej ludzkiej naturze. (List do Rzymian 8,3).

Wolni, by służyć Bogu – tacy, jakimi jesteśmy

Chcąc być podobni Chrystusowi, musimy oczyszczać się przez posłuszeństwo Słowu Bożemu. Naśladujemy Jezusa przez to, że grzech zostaje potępiony w naszym własnym ciele. Jeżeli tak czynimy, to będziemy tacy jak On! Zostaniemy uwolnieni od bojaźni przed ludźmi, niepokoju, zazdrości, nieczystości, pychy i egoizmu oraz codziennie będziemy wzrastać w cnotach Jezusa.

Są sprawy, które tylko ty możesz wykonać! Bóg pragnie używać zarówno ciebie, jak i twoją osobowość, by wykonać wiele dobrych uczynków!

Grzech już dłużej nie będzie wiązał i ograniczał nasze myśli i działania! Stoimy wolni, możemy być sobą i być pewni tego, że wszystko, co czynimy i mówimy, pochodzi z czystego serca – obojętnie, jaką mamy osobowość.

Bóg przygotował gotowe uczynki dla każdego z osobna. W Liście do Efezjan 2,10 jest napisane: „Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili”. Dlatego są sprawy, które tylko ty możesz wykonać! By wykonać wiele dobrych uczynków, Bóg pragnie używać zarówno ciebie, jak i twoją osobowość! Jeżeli każdy z nas oczyszcza samego siebie w posłuszeństwie Słowu Bożemu, to będziemy coraz bardziej podobni Chrystusowi. I nie tylko to, lecz będziemy również coraz bardziej wolni, by mieć własną osobowość w Chrystusie.

Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.