Dążenie do tego, by być cierpliwą matką

Dążenie do tego, by być cierpliwą matką

Kiedy zobaczyłam pewną matkę, wyraźnie zirytowaną i rozgniewaną na swoje dzieci, współczułam jej… jednak istnieje lepsza droga!

W pewien słoneczny dzień spotkałam się z przyjaciółką w pobliskim parku, gdzie nasze dzieci mogły pobiegać i pobawić się na placu zabaw i w fontannach z chłodną wodą. Jest to miejsce, gdzie przez całe lato przebywa wiele matek z małymi dziećmi; to swego rodzaju ucieczka z domu oraz przyjemna zmiana otoczenia dla dzieci.

Bywałam już tutaj wcześniej, więc postawiłam swój leżak pod małym, ale dającym cień drzewem. Moje dzieci zaczęły się bawić i chlapać w fontannie, a ja usiadłam wygodnie na leżaku i zamknęłam oczy. Już zaczynałam się relaksować, gdy nagle usłyszałam:

„Chodź tutaj! Co ty wyprawiasz? Co ty sobie myślisz?! Powiedziałam „NIE” i chyba nie jestem robotem, żeby ciągle ci powtarzać! Jeśli nie potrafisz zrozumieć, że moja odpowiedź brzmi „NIE!”, to zaraz stąd odejdziemy!”

To matka, która przyszła do parku z dwoma swoimi małymi chłopcami, jak burza przemierzała trawnik tuż przed moim leżakiem, krzycząc na swojego syna, a jej słowa przeplatane były przekleństwami.

Czy można coś z tym zrobić?

Większość z nas w miejscach publicznych stara się zachowywać poprawnie. Jeśli dzieci nie zachowują się tak, jak powinny lub nie słuchają naszych poleceń, to zazwyczaj postępujemy trochę inaczej, niż wtedy, gdybyśmy znaleźli się za zamkniętymi drzwiami. Nie chcemy pogarszać sytuacji, a szczerze mówiąc, nie chcemy, by inni zobaczyli nas i pomyśleli, że jesteśmy złymi i niecierpliwymi rodzicami.

Chociaż zachowanie tej pani z pewnością było niewłaściwe i można było zdecydowanie lepiej poradzić sobie z tą sytuacją, nie potrafiłam się powstrzymać, by nie współczuć tej rozgniewanej i sfrustrowanej matce. Każdego dnia rozpoznaję w sobie dokładnie te same odczucia i skłonności i chociaż nie przeklinam swoich dzieci, uczucie, że wszystko się we mnie podnosi i gotuje, nie jest mi zupełnie obce. Dlaczego tak jest? Czy można coś z tym zrobić?

Niektórzy rodzą się z naturą bardziej skłonną do złości i niecierpliwości, niż inni. Różne sytuacje życia w odniesieniu do moich dzieci, współmałżonka, czy też ludzi w pracy –  po prostu, kiedy coś idzie nie po mojej myśli powodują, że narasta we mnie złość i niecierpliwość.

„Skądże spory i skąd walki między wami? Czy nie pochodzą one z namiętności waszych, które toczą bój w członkach waszych?” (List Jakuba 4;1)

Dlaczego się gniewam i złoszczę? Ponieważ dzieje się coś wbrew mojej woli. Sytuacja toczy się nie tak, jak sobie to wyobrażałam. Mój spokój, cisza i komfort zostały zakłócone i od razu pojawia się frustracja, ponieważ nie wszystko idzie tak, jak tego oczekiwałam. To bardzo ważne, by zdać sobie sprawę z tego, że sposób, w jaki reaguję w różnych sytuacjach, nie jest NIGDY winą innych. Moja reakcja jest całkowicie zależna od mojej własnej decyzji, jak przyjmuję to, co inni mówią lub czynią, a co powoduje, że całe to zło i okropność podnosi się w mojej naturze.

Coś we mnie musi zostać unicestwione

„Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniewknowaniawaśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą.” (List do Galacjan 5;19-21)

Słowo Boże wyjaśnia, że jeśli chcę być uczniem i prowadzić życie według Bożej woli, to muszę się rozprawić z tymi złymi skłonnościami we mnie. Z doświadczenia wiem, że jest to coś, czego nie potrafię dokonać we własnej sile. Jednak istnieje na to sposób!

„Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze.” (List do Hebrajczyków 4;16)

Łaska oznacza pomoc. Jeśli przyznam się, że jestem słaba w tej dziedzinie i modlę się do Niego o pomoc – mogę otrzymać siłę i moc od Boga, by reagować w inny, Boży sposób – niezależnie od tego, z jakimi skłonnościami czy naturą się urodziłam. Dzięki wierze, że Bóg mi pomoże i da mi siłę, o którą proszę w Jego imieniu, już dłużej nie muszę reagować ze złością.

Nie oznacza to, że nie będę do tego kuszona. Jeśli jednak wierzę w Słowo Boże i postępuję według niego, to mogę dojść do punktu, w którym pokuszenie do reagowania ze złością nie będzie już nawet pokuszeniem. Zamiast tego pojawi się pokój i cierpliwość!

„Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość.” (List do Galacjan 5;22)

Jeśli chodzę w Duchu i ciągle mam świadomość swojego własnego nędznego stanu oraz aktywnie staram się o łaskę ku pomocy od Boga, wtedy owoce Ducha mogą stać się moimi własnymi. Mogę zostać przekształcona z osoby, która stale balansuje na krawędzi, w osobę, która ma pokój i ciepło dla otaczających ją ludzi.

Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.