Dla mnie JEST nadzieja

Dla mnie JEST nadzieja

Carol Pembleton, obecnie 70–letnia kobieta, opowiada o swojej walce i o drodze wyjścia z nawracającej depresji.

5 min ·

«Nie widziałam dla siebie żadnej nadziei; z trudnością potrafiłam przetrwać dzień i wykonać moje obowiązki, jako matka czwórki małych dzieci. Byłam przytłoczona poważnymi, beznadziejnymi i przygniatającymi myślami – były one jak ciężki koc, który mnie okrywał.»

Carol Pembleton, obecnie 70-letnia kobieta, opowiada o swojej walce i o drodze wyjścia z nawracającej depresji. W całym swoim życiu doświadczyła wielu trudnych okoliczności i wydawało się zupełnie niemożliwym, by je zmienić lub uwolnić się z nich. Kiedy teraz patrzy wstecz, widzi jaki wpływ miały te sytuacje na jej umysł i ciało.

„Czułam się bezwartościowa i nie miałam żadnej nadziei. Myślałam: „Po co próbować?” Wszystko wyglądało takie czarne; wiedziałam jednak, że potrzebuję pomocy.”

Wiedziała, że ciało jest świątynią Bożą i pragnęła strzec tego ciała, które powierzył jej Bóg.

W pewnym okresie, kiedy życie było bardzo stresujące i wiedziała, że potrzebuje pomocy, Carol znalazła dobrego lekarza. Wiedziała, że ciało jest świątynią Bożą (I List do Koryntian 6,19-20) i pragnęła strzec tego ciała, które powierzył jej Bóg. Była chętna, by przyjąć pomoc, obojętnie w jaki sposób. Lekarz przepisał lekarstwa, które miały pomóc, ale z powodu fatalnych skutków ubocznych nie mogła ich stale przyjmować.

Jej stan emocjonalny zmieniał się, zależnie od okoliczności, w jakich się znajdowała. I tak było przez wiele lat.

Gdy miała już około 60 lat, Bóg doprowadził Carol do dwóch wierzących ludzi, którzy okazali jej zainteresowanie i troskę.

„Gdy beznadziejne i przytłaczające myśli ogarnęły mnie bardziej niż kiedykolwiek, opowiedziałam im o mojej potrzebie i depresja od razu osłabła. Odczułam to tak, jakby ciężar został ze mnie zdjęty i poczułam się wolna! Oni wskazali mi różne miejsca w Biblii, których mogłam się trzymać. Mieli dla mnie nadzieję, chociaż ja nie miałam już żadnej nadziei dla siebie.”

Słowa zapisane w Księdze Joela 3,15 były ciągłą pomocą dla niej: „… Kto słaby niechaj mówi: Jestem bohaterem!”

„To, że moi przyjaciele mieli dla mnie nadzieję, dało mi poczucie bezpieczeństwa. Gdy depresja powracała, odwiedzałam ich, a oni dzielili się ze mną wersetami z Biblii. Często modliliśmy się razem i bez zbytniej pracy z mojej strony te ciężkie myśli mnie opuszczały.” Carol dziwiła się, że to sprawiało, iż była w stanie wykonywać swoje codzienne obowiązki oraz pracę jako pielęgniarka.

Zobaczyła także potrzebę, by walczyć o siebie samą.

Dzięki pomocy, jaką otrzymała w trakcie tych odwiedzin, zobaczyła także potrzebę, by walczyć o siebie samą. Carol przyznaje, że miłość i nadzieja, jaką te dwie osoby miały dla niej sprawiły, że zaczęła wierzyć w możliwość całkowitego wyjścia z depresji tak, by nie była przez nią dręczona do końca życia.

„Czytając Biblię i wierząc w to, otrzymałam nadzieję dla samej siebie.”

„… i zmuszamy wszelką myśl do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi” (II List do Koryntian 10,5). Carol zaczęła rozumieć, że musi przeciwstawić się tym beznadziejnym myślom, które przychodziły wraz z depresją. Mogła podjąć bój! Wierzyła w Słowo Boże i wierzyła, że Bóg da jej siłę, chociaż nie czuła się mocna! Zaczęła zmuszać myśli do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi – świadomie przeciwstawiać się myślom zwątpienia.

Carol uśmiecha się serdecznie kiedy wyjaśnia, jak zupełnie inne jest dzisiaj jej życie. „Nie ma
żadnego podobieństwa pomiędzy moim życiem dzisiaj a tym, jakie było kiedyś. Moje uczucia mogą iść w górę albo w dół, zależnie od sytuacji, ale już dłużej mną nie rządzą.” Teraz Carol buduje na mocnym fundamencie – wybrała to, by trzymać się Słowa Bożego jak kotwicy.

Nie ma żadnego podobieństwa pomiędzy moim życiem dzisiaj a tym, jakie było kiedyś.

Carol przyrównuje się do historii o teściowej Piotra (Ewangelia Mateusza 8,14-15), która została uzdrowiona, gdy Jezus dotknął jej ręki – podniosła się i zaczęła służyć innym. Carol mówi: „To jest powód, dla którego zostajemy uzdrowieni – wstać i służyć w ten sam sposób, w jaki nam służono.”

Carol jest promiennym przykładem kogoś, kto nie dał się utopić w beznadziejnej depresji. Zamiast tego, Carol nacierała na Boga i odnalazła drogę z tej ciemności. Otrzymała pomoc do swojego życia i teraz chętnie pomaga innym. Wyjaśnia to w ten sposób: „Tak samo, jak głupio byłoby nie przyjąć kamizelki ratunkowej od kogoś, kto by ci ją rzucił, gdybyś się topił, tak równie głupio jest nie wykorzystać tej pomocy, którą możemy otrzymać przez Słowo Boże. Muszę jednak przyznać, że wciąż potrzebuję pomocy.” Carol nie tylko przyjęła kamizelkę ratunkową, ale także nauczyła się pływać!

„Jestem bardzo wdzięczna za Bożą pomoc w moim życiu i za stabilność, jaką mi ona przyniosła. JEST dla mnie nadzieja.”

Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.