Dom – bezpieczne schronienie?

Dom – bezpieczne schronienie?

Amberly Williams, czekając na powrót dzieci ze szkoły, zastanawia się nad swoją rolą jako matka i jaki jest jej wpływ na atmosferę w domu.

Jest druga po południu. W domu panuje cisza i spokój. Siedzę przy stole w kuchni i delektuję się kawą w ostatnich minutach ciszy.

Za 20 minut wrócą ze szoły dzieci, wpadając do domu niczym burza i głośno hałasując.

Wiem, czego się spodziewać: niektóre z nich z zachwytem będą chciały mi opowiedzieć o swoim dniu w szkole, gadając równocześnie, znów inne będą chciały mi pokazać, co zrobiły, zaś jedno z nich na pewno po cichu wymknie się na komputer, by zagrać w swoją ulubioną grę; oczywiście, że będą jakieś kłótnie i poleją się łzy. No i na pewno, wszystkie będą głodne!

Podczas gdy przygotowuję im małą przekąskę, zastanawiam się nad moją rolą jako matka. Czuję presję, że muszę zaspokoić różne potrzeby moich członków rodziny i doszłam do wniosku, że we własnej sile tego nie potrafię. Potrzebuję od Boga pomocy i tę pomoc znajduję w Słowie Bożym.

Jak wykorzystałam mój dzień? Czy zezwoliłam moim myślom, by sobie wolno latały, myśląc o samej sobie, co chcę zdziałać, lub porównując moją rodzinę, dom i okoliczności z innymi? Czy też, w przeciwieństwie, czułam moją wielką potrzebę za Bożą pomocą, aby zakończyć z wszelkimi myślami, które krążą tylko wokół mnie, tak abym nauczyła się służyć innym z radością, bez wymagań? Czy wykorzystałam czas na to, by modlić się za moimi dziećmi, aby miały moc, by przeciwstawić się wszelkim złym wpływom, które napotykają w szkole? Czy budowałam samą siebie w wierze, tak iż kiedy dzieci, kiedy wpadną do drzwi ze szkoły, poczują, że w domu panuje bezpieczna i niebiańska atmosfera, napełniona dobrocią, nadzieją i miłością?

W Przyp.Sal. 31,27 jest napisane o dzielnej kobiecie, która „czuwa nad biegiem spraw domowych, nie jada chleba nie zapracowanego.”

Widzę, że Bóg dał mi niesamowite zadanie, które nie powinnam brać lekkomyślnie. Jeżeli spożywam chleb nie zapracowany, to nie będę miała pokarmu dla moich dzieci i innych ludzi, z którymi mam do czynienia, a to niszczy ich oraz przyszłe pokolenia. Jednak, jeżeli przybliżam się do Boga i napełniam się Jego Słowem, to On da mi moc do zwycięstwa nad egoizmem, tak iż mogę błogosławić moje dzieci. Dom może być jak oaza na pustyni!

Cieszę się na godzinę 14.20, ponieważ mam w sercu nadzieję i jestem uzbrojona Słowem Bożym. Dlatego też w moim domu mogą brzmieć głosy życia, szczęścia i zwycięstwa!
 

Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.