Dziesięć rzeczy, których nauczył mnie rak

Dziesięć rzeczy, których nauczył mnie rak

Miałem 46 lat i byłem ojcem ośmiorga dzieci, gdy zdiagnozowano u mnie raka przełyku, jednego z najgorszych typów raka według statystyk przeżycia w USA. W mgnieniu oka moje życie zostało przewrócone do góry nogami.

8 min ·

Miałem 46 lat i byłem ojcem ośmiorga dzieci, gdy zdiagnozowano u mnie raka przełyku, jednego z najgorszych typów raka według statystyk przeżycia w USA. W mgnieniu oka moje życie zostało przewrócone do góry nogami.

Przed diagnozą wszystko bardzo dobrze się układało. Kilka miesięcy wcześniej zdobyłem tytuł magistra, co pomogło mi w uzyskaniu wyższego stanowiska w szpitalu, gdzie pracowałem i zacząłem lepiej zarabiać. Właśnie otrzymaliśmy ósme dziecko – słodkiego chłopczyka. W Zborze byłem bardzo aktywny. Prowadziłem zabiegane życie, które jednak dawało mi wiele satysfakcji i nie życzyłem sobie zmian.

W marcu 2001 roku zauważyłem różne symptomy takie jak problemy z przełykaniem i czkawka. Wszystko to było bardzo dziwne, ale szybkość życia, jakie prowadziłem w tym czasie (zawsze 100 km/godz.) sprawiła, że nie potrafiłem wyhamować, by zastanowić się nad swoim zdrowiem. Jednak objawy choroby się potęgowały: przez cały tydzień nie jadłem zupełnie nic, mimo to czułem się tak najedzony, jakbym zjadł porządny, świąteczny obiad. Zamówiłem wizytę u mojego lekarza i wkrótce otrzymałem diagnozę – rak przełyku trzeciego stopnia.

Miało się okazać, że te dziwna, straszna choroba, miała mnie wiele nauczyć.

Kontrola? To fikcja

Pierwsza lekcja dotyczyła kontroli. W mgnieniu oka zrozumiałem, że człowiekowi tylko wydaje się, że ma kontrolę nad swoim życiem. Tak nie jest. W ciągu minuty moje życie przewróciło się do góry nogami w sposób zupełnie szokujący. W mojej rodzinie nie było wcześniej przypadku zachorowania na raka i dlatego rak był dla mnie zawsze czymś, co dotyczyło innych, a nie mnie osobiście. Odczuwałem to tak, jakby moje życie szło w lewą stronę, a teraz Bóg, małym poruszeniem swojej ręki, zupełnie zmienił kierunek mojego życia na prawo. To była operacja zwrotna o 180 stopni i była to Boża wola.

Jak długo trwa „para”?

W końcu sama śmierć. To była druga lekcja. Tak właściwie jesteśmy bardzo krusi, nawet w chwilach, kiedy jesteśmy mocni. W Liście Jakuba 4,14 jest napisane, że nasze życie jest parą. W pierwszym okresie po otrzymaniu diagnozy, czułem się tak, jakbym unosił się pomiędzy niebem a ziemią: ciągle byłem w kraju żyjących, ale już dłużej nie należałem do nich, bo odczuwałem, że śmierć jest tuż tuż. Nauczyłem się, że życie jest bardzo krótkie i dlatego trzeba wykorzystać każdy dzień dla Boga.

„Niewiele”: czy to wszystko, do czego doszedłem?

Trzecia lekcja była niesamowicie pobudzająca. Kiedy dojdziesz do granic wieczności, przypomni ci się każdy szczegół życia. Oczywistym jest, że to jedyne, co ma znaczenie dla Boga, to wewnętrzne życie, które osiągnąłem w Chrystusie aż do teraz. Nie ma żadnego znaczenia to, co inni o mnie myślą, czego dokonałem, ani ile pieniędzy zarobiłem, czy nawet to, ile zrobiłem dobrego. Bóg chce tylko tej jednej, jedynej rzeczy: życia Chrystusowego we mnie; bym był podobny do Jezusa i otrzymał dział w Jego cnotach. Musiałem zapytać samego siebie: ile z tego zdobyłem? Zrozumiałem, że niewiele. To był bardzo dobry sąd, który mnie przebudził.

Tylko przez modlitwę

Tydzień później przeszedłem ciężką operację usunięcia guza. Okazało się, że miałem guza wielkości cytryny w górnej części żołądka. Gdy leżałem w szpitalu, powiedziano mi, że szanse na przeżycie wynoszą ok. 10-15% i to tylko pod warunkiem, że przejdę przez najtrudniejsze zabiegi chemioterapii i promieniowania, jakie były dostępne. Nagle stało się jasnym dla mnie, że jeżeli mam przeżyć, to tylko dzięki modlitwom. To była moja czwarta lekcja: moc modlitwy. Nigdy nie lekceważ mocy modlitwy, bo ona może czynić cuda.

Życie nie jest tylko dla mnie

Oczywiście – musiałem przejść przez te wszystkie zabiegi, obojętnie jak trudne i ciężkie się wydawały. Gdy tak leżałem, zrozumiałem, że mając żonę i ósemkę dzieci, nie chodzi tylko o mnie. Tak, ja, który prawie nigdy nie chorowałem, musiałem zaakceptować terapię, która może zaprowadzić mnie do bram śmierci i z powrotem i to właściwie nie z mojego powodu, ale ze względu na innych. Moje życie nie jest tylko dla mnie. To była piąta lekcja.

Wszyscy mnie kochają

Szósta lekcja dotyczyła tego, jak bardzo jestem kochany przez rodzinę i członków Zboru. Często jesteśmy wdzięczni za siebie, ale nie umiemy zbyt dobrze wyrażać swoich uczuć. Jednak w mojej sytuacji wielu ludzi pokazało, że mnie miłują, zarówno w słowach jak i w uczynku. Otrzymałem dużo kartek i elektronicznych listów oraz słów pełnych życia, a wiele osób pomagało mojej rodzinie w praktycznych, codziennych sprawach. Podczas terapii czułem się coraz słabszy, ale moi przyjaciele, ugruntowani w Słowie Bożym, wypowiadali słowa, których akurat potrzebowałem i one trzymały mnie na duchu. Często jakaś krótka wypowiedź w rozmowie była dla mnie tym właściwym zachęceniem. Zapewne moi przyjaciele nawet nie zdawali sobie sprawy, jak ogromne ma to działanie.

Jeżeli Bóg chce zmniejszyć twoją prędkość to potrafi to uczynić

Musiałem się nauczyć poddawać Bożej woli w moim życiu, co było lekcją numer siedem. Jeżeli Bóg dopuścił, że byłem w szpitalnym łóżku w wieku 46 lat, to musiałem tam być tak długo, jak On zechciał. Każdego dnia lekarze wyciągali po jednej rurce (po operacji miałem osiem rurek wystających z mojego ciała). Bóg pragnął w moim życiu przeprowadzić Swoją wolę. Dobrym wyborem było poddać się Jego planom. Więc chociaż leżałem w szpitalu i nie było to nic przyjemnego, to jednak byłem tam szczęśliwy. Wiedziałem, że kiedy Bóg zechce, bym już stamtąd wyszedł, wtedy wyjdę, ale nie wcześniej.

Jako „podpunkt” do lekcji numer siedem należy jeszcze to: Jeżeli Bóg pragnie ograniczyć twoją prędkość, to jest w stanie to uczynić. Zawsze byłem człowiekiem o osobowości typu A, pełen energii, ukierunkowany i energiczny, być może aż za bardzo. Jednak, kiedy Bóg chce dać ci czas na refleksję, wtedy może uczynić cię chorym. W ten sposób otrzymałem możliwość, aby myśleć – bardzo dużo czasu.

„To, co najlepsze” – nie zawsze jest widoczne

Nadszedł czas na lekcję numer osiem: wszystkie rzeczy służą ku najlepszemu, tak pisze Apostoł Paweł w Liście do Rzymian 8,28 (angielskie tł.) Zanim otrzymałem diagnozę, że zachorowałem na raka, prawdopodobnie powiedziałbym, że tym najlepszym dla mnie jest możliwość zarabiania więcej pieniędzy, spędzania czasu z rodziną, czy też więcej snu (rzadkość, kiedy ma się kilkoro małych dzieci). Rak nie był zbyt wysoko na mojej liście, jeśli chodzi o rzeczy, które sądziłem, że są dla mnie „najlepsze”. Ale Bóg, w swojej nieskończonej mądrości wiedział, że tym najlepszym dla mnie było otrzymanie tej okropnej choroby. To obudziło mnie, jeśli chodzi o to, co jest najważniejsze w życiu i mocniej spoiło moją rodzinę – więc to było to najlepsze.

Próby? Spójrz na nie z dystansu

Lekcja numer dziewięć dotyczyła prób i okoliczności, które napotykamy w życiu. Tak, być może mamy wielkie próby, np. pęknięcie opony w drodze do pracy, albo deszczowa pogoda podczas wyprawy campingowej lub przewrócona szklanka podczas kolacji. Te sytuacje wydają się ogromnymi próbami i są próbami, ale w rzeczywistości są niczym, kiedy patrzymy na całe swoje życie. Kiedy znajdujesz się w łóżku szpitalnym walcząc o życie – to jest próba. Kiedy wymiotujesz (bo akurat wstrzyknięto dawkę chemii do twojego ciała), to też jest próba. Lekcję numer dziewięć można zatem podsumować jednym zdaniem: spójrz na próby z perspektywy całego życia.

Ja żyję

Lekcja numer dziesięć jest bardzo prosta: dobrze jest żyć, niezależnie od tego, czy samochód się zepsuł, dach przecieka, lub nie ma go wcale, bo został zdmuchnięty przez tornado. Po prostu jestem wdzięczny, że żyję. To wszystko, czego potrzebuję, by mieć fantastyczny dzień.

Poprzez okoliczności życia, Bóg może wiele nas nauczyć. W Księdze Joba 36,15 jest napisane, że utrapienia otwierają nasze uszy. Moje uszy zostały otwarte przez te doświadczenia. Otwarły się na oścież i chociaż próby były trudne, jestem wdzięczny na wieki za wszystkie lekcje, których mogłem się nauczyć.

Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.