„Hokej na lodzie był moją pasją – wszystko kręciło się wokół niego.”

„Hokej na lodzie był moją pasją – wszystko kręciło się wokół niego.”

Zbliża się zima, co dla wielu Kanadyjczyków kojarzy się tylko z jednym, mianowicie z hokejem na lodzie.

3 min ·

Zima nadchodzi wielkimi krokami, co dla wielu Kanadyjczyków kojarzy się tylko z jednym, mianowicie z hokejem na lodzie. Zbliża się nowy sezon gry hokeja na lodzie, więc wiele chłopaków w różnym wieku zakupuje nowe łyżwy, kijki i kaski. Niektórzy zaczynają grać w drużynie po raz pierwszy, zaś inni przygotowują się na lepszy sezon, mając nadzieję na poprawę rezultatów. W każdym bądź razie jedno ich łączy, wszyscy z utęsknieniem czekają na pierwsze rozegranie meczu na lodzie. Dla wielu Kanadyjczyków hokej to nie tylko sport, lecz część ich życia.

Jeremy (lat 24) jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w zborze Vancouver. Wychował się w chrześcijańskim domu w Kolumbii Brytyjskiej, strzelając swojego pierwszego gola w wieku siedmiu lat. Zdecydowałem zapytać go o jego zdanie na temat największego sportu Kanady, więc udałem się na lodowisko godzinę przed rozpoczęciem tygodniowego treningu. Tam właśnie odbywa się cotygodniowy trening dla dzieci i dorosłych w wieku od 12 do 36 lat, na które przychodzi 25 chłopaków.

Tykająca bomba zegarowa

Jest zrelaksowany i otwarty, by ze mną porozmawiać, chociaż nie wszystkie wspomnienia z przeszłosci są dla niego przyjemne. „Hokej na lodzie był sportem, gdzie łatwo mogłem awansować – przynajmniej w mojej głowie. Wszystko krążyło wokół tego, kto gra najlepiej, kto najmocniej strzela itd.”

„Byłem jak tykająca bomba”, wyznaje, myśląc o przeszłości. Kiedy rzeczy nie układały się według jego myśli, szybko tracił nad sobą panowanie. Na przykład, gdy nie strzelił gola albo gdy dostał karę i znalazł się na ławce kar, rosła w nim frustracja i złość. Wyznaje, że przyczyna leżała w tym, że był tak pochłoniętym samym sobą.

Jednak nie takiego chłopaka widzę teraz przed sobą. Jest szczęśliwy, inaczej tego nie opiszę, po prostu jest szczęśliwy. Zapytałem go, co się zmieniło.

„Gram teraz w hokeja z zupełnie innych przyczyn”, wyjaśnia z entuzjazmem. „Kiedy nasza grupa młodzieży się spotyka, by grać, celem jest, by spędzić ze sobą miły czas.”

Coraz bardziej podobnym Chrystusowi

"Nie mam już dłużej złych lub dobrych dni (…)"

Jeremy ma obecnie zupełnie inne spojrzenie na życie niż wtedy, gdy był irytującym się, agresywnym chłopakiem. Zdecydował się, by żyć całkowicie oddanym Bogu. Zrozumiał, że nie wszystko ma się krążyć wokół niego. Nadal gra w hokeja, lecz hokej nie był nigdy problemem; to przezwyciężenie złości i egoizmu go zmieniło. „Obecnie lubię hokeja jeszcze bardziej, ponieważ mogę grać, nie przejmując się tym, co inni o mnie sądzą. Nie mam już dłużej złych lub dobrych dni,” podsumowuje, odstawiając na bok swój sprzęt.

Bycie gwiazdą hokejową nie jest już dłużej celem Jeremy’ego. Znalazł prosty przepis na szczęście, który jest przydatny nie tylko gdy gra w hokeja, lecz również w życiu codziennym. Jego pasją obecnie jest to, by stać się coraz bardziej podobnym Chrystusowi.

Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.