Zawiedziony chrześcijaństwem, ciągle czegoś poszukiwałem

Zawiedziony chrześcijaństwem, ciągle czegoś poszukiwałem

Życie Verna przybrało zupełnie inny kierunek, kiedy w końcu spotkał ludzi, którzy zwiastowali życie Chrystusa – i żyli według tego, co głosili.

Życie Verna przybrało zupełnie inny kierunek, kiedy w końcu spotkał ludzi, którzy zwiastowali życie Chrystusa – i żyli według tego, co głosili.

„Byłem zdruzgotany. Myślałem: Niemożliwe, by on miał rację!” – wspomina 55-letni mężczyzna, siedząc pochylony nad stołem. Można wczuć się w to, co odczuwał ok. 20 lat temu, gdy pewien pastor rozwiał wszelkie jego nadzieje na zwycięstwo nad grzechem. Wywiad jest spontaniczny, ponieważ Vern Nicolette opowiada swoją historię bez konieczności stawiania mu jakichkolwiek pytań. Jego droga do Chrześcijańskiego Kościoła Brunstad – w którym po wielu latach poszukiwań usłyszał wreszcie ewangelię o tym, by dojść do tego samego życia, którym żył Jezus – jest ciągle żywym wspomnieniem i Vern chętnie o tym opowiada.

Zawiedziony chrześcijaństwem, ciągle czegoś poszukiwałem

„Poszukiwałem czegoś. Byłem wychowany w katolickim domu i gdy poszedłem na studia, byłem aktywnym chrześcijaninem. Biblię czytałem sam lub razem z innymi w studenckiej grupie biblijnej. Byliśmy mieszaną grupą. Byli tam tacy jak ja, chrześcijanie od dziecka, katolicy i ludzie różnych wyznań, którzy szukali czegoś, czego nie mogliśmy znaleźć w innych ugrupowaniach religijnych.

Jezus wszystko za nas uczynił! Odpowiedź zawsze była taka sama.

Jednak pod koniec studiów miałem już dosyć chrześcijaństwa. Niezbyt przyjemnie było przebywać razem z innymi chrześcijanami. Nie dlatego, że byli „nudnymi i zakonnymi chrześcijanami”, ale dlatego, że byli tacy powierzchowni. „Wszystko jest w porządku! Bóg jest tak dobry! Jezus wszystko za nas uczynił!” Obojętnie, jakie by padło pytanie, odpowiedź zawsze była taka sama. Takie chrześcijaństwo mnie dezorientowało. Styl życia tych chrześcijan był bardziej „bezbożny” niż innych studentów. Nie mogłem tego zrozumieć.

Upłynęło 10 lat, od czasu gdy ukończyłem studia, zanim Bóg odpowiedział na moje pytania dotyczące chrześcijaństwa.

Czułem potrzebę, by czytać Biblię

Przez pierwsze siedem lat próbowałem „przetrawić” moje duchowe doświadczenia z okresu studiów. Odwiedzałem różne kościoły. Nie znalazłem tam żadnego życia. Przestałem więc zupełnie uczęszczać do kościoła, ale wiedziałem, że muszę czytać Biblię. Czułem, że jest w niej coś, choć nie potrafiłem jasno określić, co to takiego. Jako młody inżynier nie byłem skłonny przyznać, że Bóg we mnie pracował. Ale właśnie to czynił.

Przestałem zupełnie uczęszczać do kościoła, ale odczuwałem potrzebę czytania Biblii.

Pewnego dnia otworzyłem Biblię i odczułem, jakby się niebo dla mnie otwarło. Gdy przeczytałem, co tam było napisane, moje serce się zmieniło. Miałem głębokie przeświadczenie, że Bóg jest realny. Zacząłem wierzyć w Słowo Boże akurat tak, jak jest napisane i zacząłem wierzyć w wiele rzeczy. Czytałem o zwycięstwie nad grzechem. Jednak nikt inny o tym nie mówił, ani tego nie zwiastował, więc zacząłem wątpić w siebie samego. „Czy rzeczywiście jest to możliwe? Jest napisane, że jestem powołany do zwycięstwa nad grzechem, ale nie potrafiłem znaleźć nikogo, kto żyłby takim życiem, ani nawet kogoś, kto by w to wierzył!” Gdziekolwiek się rozglądałem wszędzie było to samo: przebaczenie grzechów i nic więcej – ani słowa o życiu według Biblii.

Jest napisane, że jestem powołany do zwycięstwa nad grzechem, ale nie potrafiłem znaleźć nikogo, kto żyłby takim życiem

Pewnego razu mój pastor poprosił mnie bym powiedział coś w zgromadzeniu. Zacząłem mówić o zwycięstwie nad grzechem, o Jozue i Kalebie, którzy zajęli kraj obiecany. Opisałem „kraj” jako coś, co mieszka we mnie: moje chęci, moją pogoń za chwałą oraz sposób, w jaki możemy przezwyciężyć to tak, jak Jozue i Kaleb, którzy zajęli kraj.

Wtedy pastor wstał i powiedział: „Ale przecież Jezus uczynił za nas wszystko. Świetnie byłoby, gdybyśmy mogli żyć takim życiem, ale w rzeczywistości jest to niemożliwe.” Czułem się tak, jakby mój duch został zmiażdżony. Pomyślałem: Przecież niemożliwe, by on miał rację! Byłem taki pewny. To nie może być prawdą, przecież NIE może być tak, jak ten pastor mówi! Tak wyraźnie wszystko jest napisane w Biblii.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że wkrótce moje życie całkowicie się zmieni. Moje pytania znajdą odpowiedź.

Słyszałem ich zwiastowanie i widziałem ich życie

W 1993 roku nawiązałem kontakt z Chrześcijańskim Kościołem Brunstad. Słyszałem zwiastowanie, widziałem życie i zostałem niesamowicie tym uchwycony!

Oni nie tylko o tym mówią, ale także żyją takim życiem.

Spotkałem wielu ludzi; niektórzy mieli dwadzieścia kilka lat, ja miałem trzydzieści pięć. Chociaż byli młodsi ode mnie, ich życie mówiło wszystko: czystość i dobroć. Wszystko, co zwiastowali, zgadzało się w zupełności ze Słowem Bożym. Zwiastowali życie, które było opisane w Biblii; wierzyli w to i ono przynosiło rezultaty – fantastyczne rezultaty!

Jezus powiedział, że drzewo można poznać po jego owocach, więc powiedziałem do samego siebie: Dobrze, tutaj owoce są o wiele lepsze niż cokolwiek innego, co dotychczas widziałem, a więc pozostanę w tym Zborze dopóki nie znajdę drzewa z jeszcze lepszymi owocami – jeżeli w ogóle takie drzewo istnieje. Ale nie znalazłem nic, co choć trochę można by było przyrównać do tego życia!!

Vern Nicolette śmieje się, a jego oczy promieniują. Ten 55-letni mężczyzna stał się niezwykle szczęśliwy. Po dwudziestu latach w Chrześcijańskim Kościele Brunstad może powiedzieć:

„Najważniejsze poselstwo, które jest tutaj zwiastowane, mówi o tym, że wszyscy mogą dojść do takiego życia, jakim żył Jezus na ziemi; do życia, o którym jest napisane w Biblii. Bracia nie tylko o tym mówią, ale także żyją według tego. Wszystkie obietnice w Biblii są prawdziwe. Zwycięstwo nad grzechem jest drogą do takiego życia i to życie jest dla ciebie!”

Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.