Coś wspólnego dla wszystkich
Niezależnie od tego, czy mamy „miłą” osobowość, czy też nie, wszyscy mamy coś wspólnego…
Wszystkie moje dzieci są już dorosłe i większość z nich wyprowadziła się z domu, ale jedno z nich zaczęło wysyłać mi wiele ciekawych pytań. Te pytania napływają w formie wiadomości tekstowych i zazwyczaj nie są zadawane osobiście, więc mam czas, by pomyśleć, co odpowiedzieć. Niektóre tematy są skomplikowane, wszystkie są interesujące, ale jedno pytanie szczególnie mnie zaskoczyło. Brzmiało tak:
W jaki sposób mogę przestać żyć jedynie dla samego siebie? I przestać myśleć o tym, czego ja chcę/co chcę uczynić, itd.? Kiedy patrzę na innych… tamta osoba jest zawsze taka szczęśliwa, zawsze myśli o innych.
Co kryje się pod powierzchnią
Powodem tego, że to pytanie mnie zaskoczyło, był fakt, że osoba, która mi je zadała, nie wyglądała na kogoś, kto żyje dla samego siebie. Raczej wygląda na szczęśliwą osobę i często myśli o innych. I wiem też, że osoba, o której była wzmianka w wiadomości, jako przykład do naśladowania, nie zawsze jest szczęśliwa i tak naprawdę walczy z tym, by nie być samolubną i egoistyczną osobą.
Mamy tendencję do zakładania, że inni ludzie dobrze sobie radzą w życiu, a my jesteśmy jedynymi, którzy stale mają problemy. Możemy nałożyć maskę na twarz, a pod nią ukryć negatywne myśli na temat własnej wartości i życia z Bogiem. Nie widzimy u „innych” tego, co dzieje się w ich myślach. Nie potrafimy zobaczyć ich walk, zmagań ani negatywnego toku myślenia, który musieli przezwyciężyć.
To, co wspólne dla wszystkich
Jest coś, co jest wspólne dla nas wszystkich – to ciało albo coś, co możemy nazwać „moim życiem” – czyli „ja” i moja natura. Wszyscy ci, którzy chcą naśladować Jezusa Chrystusa, mają to samo – swoją naturę do przezwyciężenia. Nawet jeśli ktoś ma przyjemną osobowość i jest “milszą” osobą niż ja, to jeśli chodzi o walkę z ludzką naturą, wszyscy mamy równe szanse. Tutaj nie liczy się miła osobowość, lecz determinacja, by znaleźć swoje życie i je stracić.
Pierwszą podstawową zasadą dla nas wszystkich, którzy chcemy być jak Chrystus, jest wiara w ten werset:
„Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro (…)” (List do Rzymian 7,18).
Drugą zasadą dla nas wszystkich, którzy chcemy być jak Chrystus, jest wiara w to:
„Kto stara się zachować życie swoje, straci je (…)” (Ew. Mateusza 10,39)
Czym powinniśmy być zajęci
Powinniśmy skupić się na tym, co znajdujemy w swoim wnętrzu w ciągu dnia, a nie na tym, jacy są inni ludzie. Aby znaleźć własne życie, musimy go szukać. I za każdym razem, gdy znajdujemy coś w naszym życiu, co nie jest zgodne z Bożą naturą i zapieramy się tego, to robimy postęp na drodze, by stać się bardziej podobni do Jezusa. Najlepsze rezultaty osiągamy wtedy, gdy przestajemy być tacy „nieokreśleni”, nie próbujemy być „lepsi” i podobni do ludzi, których spotykamy i którzy zawsze wyglądają na uprzejmych i pełnych troski o innych. Ciało Chrystusowe nie jest zbudowane przez ludzi próbujących być milszymi dla siebie nawzajem; jest zbudowane przez ludzi, którzy znajdują własne życie i je tracą. To jest skała, na której zbudowana jest społeczność.
Powiedzmy sobie jasno – wiem, gdzie był dzisiaj mój obszar walki, ale to zostaje pomiędzy mną a Bogiem. Być może nikt tego nie zauważył, że czułam się „przygnębiona, biedna, ślepa i goła” ani tego, że kierowałam ciosy w urazę, rozżalenie, zazdrość czy arogancję.
Jednak to, co ludzie zauważą, jeśli za każdym razem skutecznie wymierzę swój cios, to fakt, że zacznę się zmieniać. Niektóre rzeczy wymagają więcej czasu, ale nie możemy bać się walki, ponieważ sukces jest gwarantowany.
„Mając tę pewność, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa.” (List do Filipian 1,6)
Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.