Czy łagodny i cichy duch jest możliwy do osiągnięcia?

Czy łagodny i cichy duch jest możliwy do osiągnięcia?

Jak silna i ekspresyjna osobowość pasuje do łagodnego i cichego ducha?

5 min ·

“… z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem.” 1 Piotra 3;4

Siedzę, patrzę na te słowa i jestem kuszona do zwątpienia. Nie mam wątpliwości, co do tego, że nie jestem łagodną ani cichą osobą. Mam donośny głos, męczący śmiech i skłonność do śpiewania na całe gardło. Cokolwiek bym zrobiła, rzuca się to w oczy. Nie jestem osobą, której nikt nie zauważa.

Nie robię tego specjalnie. Taka jest moja osobowość, z którą się urodziłam. Nie mówię, że jestem z tego dumna; właściwie trochę się wstydzę, gdy zorientuję się, że po raz kolejny śmieję się głośniej, niż reszta osób wokół mnie. W zasadzie często odczuwam, że wolałabym nie być taka głośna.

Co zatem mam uczynić z faktem, że mam mieć łagodnego i cichego ducha – jak jest napisane w Słowie Bożym? Czy dla Boga jestem mniej wartościową osobą, ponieważ jestem głośna i impulsywna? Czy mam próbować zmienić swoją osobowość? Może inni również by woleli, żeby było „mnie …mniej?”

Bóg nie stworzył mnie “źle”

Nie sądzę, by Bóg stworzył mnie „źle”. Ukształtował mnie taką, jaką jestem i z jakiegoś powodu dał mi taką osobowość, jaką mam. W czym więc właściwie tkwi problem?

Teraz jednak zauważam, że w tym wersecie nie jest napisane o “łagodnej i cichej osobowości”. Jest napisane o “łagodnym i cichym duchu”. Łagodny i cichy duch musi być moim wewnętrznym “ja”, moim połączeniem z Bogiem. Jeśli jestem cicha w duchu i zawsze słucham tego, co Bóg pragnie mi powiedzieć, to słyszę, że sposób, w jaki akurat teraz się zachowuję, nie jest właściwy – że to, co czynię, skażone jest grzechem.

Grzech sprawia, że coś staje się złe. Bogu nie podoba się sposób, w jaki coś czynię, gdy ten skażony jest grzechem. Jeśli robię hałas, który utrudnia życie ludziom wokół mnie, to jest to bezmyślne i egoistyczne zachowanie – zamiast tego, by błogosławić i czynić życie innych lepszym. Bóg uświadamia mi to, gdy szukam uwagi, próbuję mieć ostatnie słowo, jestem nieuprzejma, nie okazuję respektu, jestem pyszna, bezmyślna, pełna własnych mniemań, egoistyczna itd.

Muszę zawsze osądzać swoje uczynki i myśleć, dlaczego czynię coś w ten, czy inny sposób. Nie powinnam postępować bezmyślnie i myśleć tylko o sobie samej, nie zwracając uwagi na to, w jaki sposób moje zachowanie działa na ludzi wokół mnie. Moje zachowanie ma być kierowane miłością. Wtedy stwarzam życie i pokój wokół siebie, gdziekolwiek jestem, niezależnie od tego, czy z natury jestem głośna, czy też cicha i nieśmiała.

„Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój.” (List do Rzymian 8;6)

Bóg może używać mojej osobowości, by błogosławić!

Skupianie się na samej sobie i bezmyślność to nie stan, którego nie można zmienić. Mogę się tego pozbyć, gdy używam mocy dostępnej od Boga, by zwyciężyć. Mogę stać się troskliwą osobą, która zwraca uwagę na dobro innych, a moje zachowanie będzie to odzwierciedlało. Moja osobowość wtedy jest oczyszczana, bez konieczności zmieniania tego, jak Bóg mnie stworzył. Jeżeli słucham Bożego głosu, uczę się odróżniać to, co właściwe, od tego, co jest złe i czuję, kiedy jest właściwy moment na to, by być odważną i pewną siebie, a kiedy powinnam zamilczeć.

To, co ma wartość dla Boga, to moje pragnienie, by słuchać Jego głosu i szukać Go w moim duchu. W każdej sytuacji muszę mieć otwarte ucho na to, co Bóg chce mi powiedzieć tak, by wykonywać Jego wolę, a nie swoją. To jest łagodność i cichość, której On szuka. Oczywiście, czasem liczne, codzienne zajęcia przeszkadzają mi w słuchaniu Bożego głosu, więc muszę troszczyć się o to, by tego głosu nie zagłuszać. (I List do Tesaloniczan 5;19)

Niczego złego nie ma w tym, że jest się pewnym siebie, asertywnym, dopóki zwracam uwagę na grzech we wszystkim, co czynię. Gdy słucham głosu Boga, który do mnie mówi, moje kroki mogą być zawsze prowadzone przez Niego, a On może używać mnie do wszelkiej pracy, jaką przygotował dla mnie. Może używać mojej osoby, by wykonać swoją wolę tutaj na ziemi. (List do Efezjan 2;10)

Łagodny i cichy duch jest więc możliwy do osiągnięcia. To jest niezwykle pocieszające, kiedy wiem, że mogę mieć takiego ducha – niezależnie od mojej osobowości, a Bóg może kierować moim życiem w doskonały sposób. Może wskazywać mi drogę, by uwolnić mnie zupełnie od grzechu i szukania tego, co moje własne. Mogę pozostać sobą i oczyszczać się, by być taką osobą, jaką Bóg chce, abym była.

Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.