Gdyby tylko …

Gdyby tylko …

Czy mogłabym osiągnąć więcej, gdyby tylko moje okoliczności były inne?

5 min ·

Pamiętam, jak kiedyś moja mama powiedziała: „Gdybym tylko miała więcej szafek w kuchni, nie byłoby tyle bałaganu.” To była myśl przewodnia jej życia, gdyż nie była zbyt entuzjastycznie nastawiona do wykonywania prac domowych; i powiedzmy sobie szczerze, dużo łatwiej jest zrzucić winę na aranżację naszego domu, niż utrzymywać go w czystości.

Jabłko nie pada daleko od jabłoni …

Stałam się również osobą „gdyby tylko”. Od wczesnej młodości, aż do niedawna było tak: gdyby tylko mój pokój nie był taki zimny, mogłabym odrabiać w nim zadanie domowe; gdybym tylko miała jakiś transport, mogłabym pracować w soboty; gdyby tylko działała kosiarka, mogłabym uporządkować ogród; gdybym tylko miała więcej czasu, mogłabym skończyć swoje projekty; i (do mojego męża) gdybyś tylko przyszedł na czas, twój obiad nie byłby zimny …

Stopniowo zaczęłam zdawać sobie sprawę, że zrzucam winę na swoje okoliczności; zbyt wiele razy w ciągu dnia używałam wyrażenia „gdyby tylko”. Zdecydowałam, że muszę wziąć się w garść i po prostu dostrzec, co potrafię i mogę zrobić, jeśli lepiej zorganizuję swój czas albo posprzątam ogród bez rozdrabniacza czy kosiarki. Kiedy już podjęłam decyzję, otrzymałam nowy przypływ energii i inspiracji. I tak, im bardziej przykładałam się do pracy i wykonywałam poszczególne zadania, nie myśląc przy tym o ile łatwiej byłoby, gdybym miała twarde podłogi, nowocześniejszy sprzęt ogrodniczy lub lepsze rozwiązania, jeśli chodzi o przechowywanie rzeczy, tym sprawniej kończyłam daną pracę i odczuwałam zadowolenie i satysfakcję.

Jeżeli w praktycznym życiu jesteśmy osobą „gdyby tylko”, wtedy mamy również tendencję do mówienia „gdyby tylko” w sferze emocjonalnej i duchowej; a to oznacza, że prawdopodobnie będziemy obwiniać innych ludzi lub okoliczności życia o to, jak się czujemy. Z całą pewnością tak było w moim życiu, a tok myślenia był taki: Gdyby mój kolega mnie nie skrytykował, nie byłabym taka przygnębiona. Gdybymoi przyjaciele mnie zaprosili, nie użalałabym się tak nad sobą. Gdybym miała więcej pieniędzy, byłabym bardziej hojna. Gdyby Bóg dał mi lepszą osobowość, byłabym bardziej uprzejma. Gdybym miała lepszą pracę, byłabym mniej zestresowana.

Gdybym była w związku/sama.

Gdybym miała/nie miała dzieci.

Gdybym była grubsza/chudsza/wyższa/niższa.

Gdybym mieszkała w ciepłym, słonecznym kraju…

I tak można by wymieniać bez końca.

Jednym ze rezultatów życia w ciągłym niezadowoleniu z naszych okoliczności jest to, że stajemy się pasywni duchowo. Nieustannie oczekujemy, że Bóg coś zmieni. A przecież Bóg czeka na to, byśmy zaczęli działać, rozpoczęli pracę – On może nami kierować, gdy jesteśmy w ruchu, a nie kiedy siedzimy bezczynnie. To zdumiewające, że możemy być zupełnie nieświadomi faktu, iż to, co powinno się zmienić, to właśnie my sami.

Jeśli tak, jak ja, masz skłonność do pasywnej osobowości, która zastanawia się, jak bardzo zmieniłoby się życie, gdyby okoliczności nie „spiskowały” przeciwko nam, weź to pod uwagę i zastanów się. Następnym razem, gdy pojawi się myśl, że mógłbyś coś osiągnąć, gdybyś miał tyle szczęścia, co inni lub takie samo konto w banku, ruszaj do walki.

Po pierwsze, Bóg woli raczej pomóc nam sprzeciwić się myślom zazdrości, niż obsypać nas pieniędzmi, gdyż dla ucznia być zadowolonym jest bardziej wartościowe, niż bogactwo.

Po drugie, możemy podać gościom na kolację kanapkę i kawę, jeśli nie stać nas na wyszukane sery i dobre wino. Przyjaciele, którzy pragną społeczności, nie wymagają wyśmienitych potraw i nie będą nas osądzać według tego, co postawimy na stole.

A po trzecie, Bóg widzi absolutnie wszystko. Pozwala, by nam się przytrafiały różne rzeczy albo też nas omijały. On widzi daleko dalej i ma wizję, której celem jest ukształtowanie nas na obraz Jego Syna. W tym procesie wszystkie okoliczności naszego życia odgrywają jakąś rolę.

To nie ilość „talentów”, jakie Bóg nam daje, określa to, kim jesteśmy – liczy się to, co z nimi uczynimy.

„I dał jednemu pięć talentów, a drugiemu dwa, a trzeciemu jeden (…)” (Ew. Mateusza 25,15)

„(…) Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny (…) wejdź do radości pana swego.” (Ew. Mateusza 25,21)

Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.