Pozwól Słowu Bożemu oddzielić duszę od ducha
Zdałam sobie sprawę, że mogę prowadzić pozornie dobre chrześcijańskie życie, nie mając stałego połączenia z Duchem Świętym.
Jako młoda chrześcijanka słyszałam ewangelię o zwycięstwie nad grzechem i otrzymałam wiarę, że jest to możliwe do osiągnięcia w moim życiu. Zaczęłam głębiej rozumieć chrześcijaństwo i to, w jaki sposób mogę zwyciężać nad wszelkim świadomym grzechem w moim życiu. Zdecydowałam wiernie podążać śladami Jezusa i stać się uczniem oddanym całym sercem Bogu. Mijały lata. Miałam interesującą pracę, a w wolnym czasie chętnie brałam udział w różnych pracach i zajęciach w zborze. Codzienne życie przynosiło te same okoliczności, pokuszenia i uciski, jakich doświadcza większość ludzi.
Uczeń, który nie słyszy głosu Ducha?
Jeśli we wszystkich sytuacjach życia – jako "duszewny człowiek" – prowadzę pozornie dobre, przyzwoite chrześcijańskie życie, to oznacza, że jestem prowadzona przez ludzki zmysł, uczucia, zwyczaje i nawyki, a mój duch nie ma stałego połączenia z Duchem Świętym. Tylko wtedy mogę podążać za Jezusem jako uczeń, gdy jestem prowadzona Duchem Świętym. Kiedy to zrozumiałam, zobaczyłam swoją nędzę.
Zapytałam samą siebie: Czy jestem taką osobą, która pozwala swoim uczuciom przejąć kontrolę i dyktować warunki, a nie potrafi usłyszeć głosu Ducha Świętego? Głęboko w sobie wiedziałam, że moim powołaniem jest być osobą prowadzoną przez Ducha Świętego. Mój własny duch musi być w stanie usłyszeć i zrozumieć głos Ducha; moja dusza – mój ludzki zmysł oraz moje uczucia – nie mogą być centralnym punktem mojego życia.
W mojej potrzebie modliłam się o Boże prowadzenie i pomoc tak, by mój duch mógł być zupełnie wolny od powierzchownych myśli, uczuć i oddziaływań. Egoizm, własna racja, obrażanie się, kiedy nie zostałam wysłuchana, żądania, by zwrócono na mnie uwagę, niezadowolenie, gdy moje „inteligentne opinie” nie są brane pod uwagę – wszystko to należy do mojego wewnętrznego życia, skażonego i kierowanego przez uczucia, emocje oraz ludzki zmysł, co uniemożliwia mi słuchanie głosu Ducha Świętego.
Pragnę bez przeszkód i z całego serca czynić Bożą wolę oraz poznać Boże myśli. Muszę więc pozwolić Duchowi Świętemu, by mnie napominał i prowadził tak, bym mogła znaleźć uczynki, jakie Bóg dla mnie przygotował. Naprawdę chcę wieść takie życie, które jest pełne zawartości, znaczenia i radości.
Uwolnienie, które prowadzi do zwycięstwa nad emocjami
W codziennych obowiązkach jestem kuszona, by żyć według nastroju i mojego stanu emocjonalnego. Na przykład jestem kuszona do niezadowolenia ze swoich okoliczności lub z życia, które Bóg mi dał. Jednak w chwili pokuszenia muszę świadomie sprzeciwić się wszystkim bezużytecznym myślom, które pojawiają się w moim ciele i – tak, jak czynił to Apostoł Paweł – stanowczo zdecydować, że jestem ukrzyżowana z Chrystusem. Nie żyję więc już dłużej ja, ale Chrystus żyje we mnie. (List do Galacjan 2;19-20; I List Piotra 5;8-9) Nie należę już do samej siebie; nie jestem „autorką” własnego życia lecz należę do Tego, który powołał mnie ze śmierci do życia.
Kiedy oświadczam, że jestem ukrzyżowana z Chrystusem, zaczynam sprzeciwiać się diabłu. Doświadczyłam, że wtedy ucieka on ze swoimi nikczemnymi planami (List Jakuba 4;7), a ja tym samym otrzymuję moc od Boga, by podjąć bój i zwyciężyć nad egoistycznymi myślami, obrażaniem się, myślami o własnej czci oraz gorzkością. Duch Święty wskazuje mi wtedy drogę zbawienia, którą Bóg przygotował dla mnie, drogę, na której mogę znaleźć własne życie i złożyć je w śmierć. „Kto miłuje życie swoje, utraci je, a kto nienawidzi życia swego na tym świecie, zachowa je ku żywotowi wiecznemu.” (Ew. Jana 12;25)
„Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi.” (List do Rzymian 8;14). Stale chcę być prowadzona przez Ducha Świętego. Wiem, że On zawsze wskaże mi to, co muszę ofiarować, a dzięki mojemu posłuszeństwu będę żyć, jak duchowy chrześcijanin, który pozwala Słowu Bożemu oddzielić duszę od ducha. Słowo Boże osądza zamiary i myśli mojego serca. (List do Hebrajczyków 4;12)
Kiedy pojawiają się troski i negatywne uczucia, jestem posłuszna bardzo prostemu słowu: „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu.” (List do Filipian 4;6) Jeżeli zważam na Słowo, modlę się ze serca o pomoc i nienawidzę tych negatywnych myśli, wtedy one tracą moc, a miecz (Słowo Boże) wykonuje swoją pracę. Apostoł Paweł modlił się o to, by Bóg uznał Tesaloniczan za godnych powołania oraz napełnił ich wszelką chęcią do tego, co dobre i mocą do wykonania dzieł wiary tak, by imię Pana Jezusa było w nich uwielbione. (II List do Tesaloniczan 1;11-12) To jest również pragnieniem mojego serca.
Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.