„Tak nie powinno wyglądać moje życie!”

„Tak nie powinno wyglądać moje życie!”

Wiedziałam, że nie żyję tak, jak powinien żyć uczeń Jezusa – aż do czasu, gdy Bóg posłał pewne, zmieniające życie doświadczenie, które bardzo zbliżyło mnie do Niego.

4 min ·

To był długi, ciężki dzień. Usiadłam na sofie i pomyślałam: „Chyba nie tak powinno wyglądać moje życie!”

Cały dzień był jednym wielkim wyzwaniem. Byłam zła i niezadowolona prawie ze wszystkiego, co się wydarzyło w ciągu tego dnia. Fala niepokoju napływała za każdym razem, kiedy nie potrafiłam doprowadzić domu, ogrodu i samochodu do porządku czy też utrzymać dzieci w czystości. Gdy coś szło nie tak, jak sobie to zaplanowałam, wszystko stawało się niesamowicie ciemne i przytłaczało mnie. Próbowałam walczyć z tym, co powstawało i wychodziło z mojego ciała, lecz było to po prostu zbyt trudne i przytłaczające. Zdawałam sobie sprawę z tego, że sposób, w jaki postępuję i to, co się ze mną dzieje, nie powinno się dziać z kimś, kto jest uczniem, całym sercem oddanym Jezusowi Chrystusowi.

Desperacja

Wyobraziłam sobie, co by było, gdybym właśnie teraz miała stanąć przed Jezusem i co czułabym, gdybym miała się z Nim spotkać. Nagle wszystko stało się dla mnie jasne – moje oczy były skupione jedynie na tym, co ziemskie. W rezultacie niemożliwością było walczyć z tym niepokojem, jaki we mnie powstawał, gdy coś szło nie po mojej myśli.

Mimo tego olśnienia, nie miałam pojęcia, od czego zacząć, by wydostać się z tego chaosu, w jakim tkwiłam. Nie wiedziałam, z czego powinnam zrezygnować ani w jaki sposób się zmienić. Doszłam do stanu, w którym tak mocno trzymałam się wszystkiego, co ziemskie, że nie miałam prawie żadnego życia z Bogiem ani modlitwy. On nie był w stanie do mnie mówić. Zdesperowana, skłoniłam swoją głowę tam, gdzie siedziałam i poprosiłam Boga, by wskazał mi, co powinnam uczynić, aby wyjść z tego ciemnego wiru, który mnie wciągał.

Doświadczenie, które zmieniło moje życie

Niedługo potem, nasz mały syn miał bardzo poważny wypadek. Przez kilka dni lekarze musieli utrzymywać go w śpiączce. Jedyne, co mogłam wtedy zrobić, to czekać. W tym trudnym czasie, wszystko to, co ziemskie, nagle straciło swoją wartość.

Pamiętam, że siedziałam sama w jednej z sal szpitalnych i w swojej rozpaczy zwróciłam się do Boga. Właśnie wtedy Bóg zaczął do mnie przemawiać. Nagle poczułam, że mam bardzo dobre i szeroko otwarte połączenie z Nim i mogłam dużo lepiej słyszeć, co On miał mi do powiedzenia. Cały ten czas, gdy siedziałam tam w szpitalu, nieprzerwanie rozmawiałam z Bogiem. On wskazywał mi na to, z czego musiałam się oczyścić i co miałam odłożyć. Dał mi światło na wiele spraw, którego w normalnych okolicznościach nigdy bym nie otrzymała, gdyż mój zmysł był bardzo skupiony na tym, co ziemskie.

W tym czasie otrzymałam szczególnie bliskie połączenie z Bogiem i mogłam uczynić o wiele szybszy postęp na tej nowej i żywej drodze przez ciało. W miarę upływu czasu, gdy wszystko powróciło do „normalności,” podjęłam świadomą decyzję, by walczyć z całych moich sił o zachowanie tych relacji i otwartego połączenia z Bogiem. Bez tego połączenia byłabym ociężała w słuchaniu i nie słyszałabym tego, co Bóg ma mi do powiedzenia, a ziemskie sprawy znowu zaczęłyby przejmować ster w moim zmyśle.

Po tym wypadku nasz synek musiał przejść kilka operacji i jeszcze potrzebuje kilku, ale jest bardzo szczęśliwym i żywym chłopcem, który nie boi się lekarzy ani szpitali. Przez cały ten czas, osobiście nigdy nie odczułam, że coś było zbyt ciężkie albo, że Bóg mnie opuścił. On był ze mną we wszystkim, pomagał mi i wzmacniał moją wiarę, troszcząc się nawet o te najdrobniejsze szczegóły. Pragnę więc pozostać blisko Niego na zawsze i we wszystkim. I tak powinno wyglądać moje życie!

Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.