W jaki sposób przezwyciężyć zwątpienie?
Czy trzymasz się mocno wyznania swojej nadziei?
Dla nas ludzi bardzo łatwo jest być zwątpiałym. Kiedy raz za razem upada się w grzech, życie w zupełnej czystości może wydawać się niemożliwe do osiągnięcia. Jednak to nie jest Bożym zamiarem, byśmy wątpili – wręcz przeciwnie!
Autor listu do Hebrajczyków pisze: „Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę.” (List do Hebrajczyków 10,23) A w II Liście do Koryntian 4,13 Apostoł Paweł mówi: „Mając zaś tego samego ducha wiary, jak to jest napisane: Uwierzyłem, przeto powiedziałem, i my wierzymy, i dlatego też mówimy”
Nadzieja, której jeszcze nie widzimy
Mamy trzymać się niewzruszenie mocno wyznania naszej nadziei. A nadzieją ewangelii jest doskonałe zwycięstwo i dokończenie biegu. Oznacza to, że mamy być na wskroś świętymi, czystymi i dobrymi. Wzrastać w mądrości i we wszelkich cnotach, aż do doskonałości – tak, by być gotowymi na pochwycenie, kiedy Jezus przyjdzie po swoją Oblubienicę. To jest naszą nadzieją, jeżeli wierzymy ewangelii.
Jest napisane, że to, co widzimy, nie jest naszą nadzieją. Nie trzeba również nadziei na to, co już mamy. Nadzieja jest potrzebna, by zobaczyć to, czego nie widzimy, czego jeszcze nie osiągnęliśmy i co jest dalekie od nas. Jesteśmy zupełnie przeświadczeni, że to, czego oczekujemy i na co mamy nadzieję, z całą pewnością przyjdzie – zgodnie z obietnicą i prawdą ewangelii oraz według tego, jak wypełniamy warunki. To musimy wyznać: Mamy cel, do którego zmierzamy! I tego musimy się trzymać niewzruszenie mocno.
Jesteśmy zupełnie przeświadczeni, że to, czego oczekujemy i na co mamy nadzieję, z całą pewnością przyjdzieJeżeli upadniemy w grzech – co jest powszechne szczególnie na początku – podnosimy się i wyznajemy naszą nadzieję. Wtedy nie próbujemy usprawiedliwiać naszego grzechu lecz mówimy: „Tak jest, teraz zgrzeszyłem lecz powstanę. Nadzieja ewangelii jest prawdziwa, pragnę iść tą drogą i zapłacić cenę. Z całą pewnością osiągnę cel!”
„Tak, lecz teraz znowu upadłeś” – mówi przeciwnik „a przecież nie upłynęło dużo czasu od twojego ostatniego upadku.”
„Ale to nic!” – mówisz – „Ewangelia jest prawdziwa!”
Skłonność do utraty nadziei
Łatwo jest zrozumieć, że jeżeli postępujemy według naszych ludzkich skłonności, to upadniemy, a wtedy tracimy odwagę. Patrząc na to w sposób ludzki, stajemy się przygnębieni. Ale to jest całkowicie błędne! Całkowicie błędne! Chociaż upadłem, Boże obietnice są dalej prawdą. Mimo wszystko, Słowo Boże jest nadal prawdziwe. Bóg wiedział, jakimi ludźmi jesteśmy, kiedy nas wybrał. On wiedział o tym w zupełności. On wiedział, że łatwo jest nam stracić odwagę i łatwo jest utracić wiarę. Wiedział o tym z całą pewnością! Ale widział też, że jest w stanie zawsze wzmocnić nas w wierze! I Słowo Boże i sam Bóg brał pod uwagę naszą słabość, gdy nas powołał.
Po ludzku patrząc, może się wydawać, że nie osiągnę celu. Jednak, mimo wszystko muszę trzymać się mocno prawdziwych Bożych Słów. A wtedy z całą pewnością osiągnę cel!
Boże obietnice obowiązują, chociaż upadłem.Właśnie dlatego otrzymaliśmy napomnienie, by trzymać się niewzruszenie mocno wyznania. To napomnienie nie jest nam dane przypadkowo; nie jest dane bezpodstawnie. Co jest tutaj napisane? Do czego jesteśmy napominani? Trzymajmy się niewzruszenie wyznania nadziei! Nie może być ani jednej sekundy, kiedy nie trzymamy się mocno wyznania naszej nadziei!
Czyż Bóg nie wybrał tego, co jest niskie, wzgardzone, nędzne, co jest głupstwem w oczach tego świata? Wybrał to, co jest niczym, wybrał grzeszników z całą ich głupotą! Czyż nie takich ludzi wybrał Bóg? Czy nie jest tak napisane? On nie wybrałby takich ludzi – takich nędzników – jeżeli nie mógłby wykonać w nich swojego kolosalnego dzieła. To byłoby niedorzeczne.
Bóg jest wierny
Są dwie sprawy: po pierwsze śmiertelnie poważne i konieczne jest, by otrzymać żywą wiarę i żywą nadzieję, że Bóg może wykonać najcudowniejsze rzeczy z takim nędznikiem, jak ja. A jeśli już otrzymałem nadzieję i wiarę, wtedy jest śmiertelnie poważne, bym nie miał „dołków”, nawet w najmniejszym stopniu, chociaż pojawi się upadek.
Obojętnie, czy upadam, czy stoję, trzymam się niewzruszenie mocno nadziei.Jeżeli ktoś mówi tak, jakby już to osiągnął lub otrzymuje zrozumienie, że w jego życiu stały się wielkie rzeczy, podczas gdy raz za razem upada i grzeszy, wtedy jest to niewłaściwe. Ale jeżeli traci odwagę, kiedy upadnie i zgrzeszy, to także jest niewłaściwe. Musimy trzymać odwagę w górze i wyznawać swoją nadzieję. Mamy trzymać się tego niewzruszenie mocno, cały czas, bez przestanku. Obojętnie, czy upadam, czy stoję, trzymam się niewzruszenie mocno nadziei. Nie wyznaję, że ze mną jest już tak dobrze, ale wyznaję nadzieję, że ze mną będzie bardzo dobrze. A więc to jest doskonałe, to jest właściwe, to jest biblijne, to jest dobre i zdrowe.
Trzeba brać Słowo Boże tak, jak jest napisane i nic nie zmieniać. Trzymajmy się więc niewzruszenie mocno naszej nadziei, gdyż wierny jest ten, który nas powołał. On jest wierny, On dokona dzieła! I chociaż to zajmuje trochę czasu, by otrzymać wystarczająco dosyć balastu w swojej łodzi, to Bóg ma kontrolę nad wszystkim. On uczyni wszystko tak, by mieć wystarczająco dużo czasu na dokonanie tego działa. Chwała niech będzie Bogu!
Artykuł ten powstał na bazie przemowy Brata Eliasa Aslaksena.
© Copyright Stiftelsen Skjulte Skatters Forlag | brunstad.org
Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.