Wiara w nowoczesnej przyszłości
Wiedza bardzo szybko się rozwija w naszym czasie i wygląda na to, że człowiek będzie samowystarczalny. Czy w nowoczesnej przyszłości znajdzie się miejsce dla Boga?
Wiedza bardzo szybko się rozwija w naszym czasie i wygląda na to, że człowiek będzie samowystarczalny. Czy w nowoczesnej przyszłości znajdzie się miejsce dla Boga?
Siedzę i czytam o przyszłości. Jest to coś fascynującego. Czytam o nanotechnologii, która należy do najbliższej przyszłości. Jakiś naukowiec twierdzi, że nanotechnologia otworzy zupełnie nowe, niepojęte możliwości dla człowieka. W przyszłości w naszych ciałach mogą pływać malutkie nanoroboty. Będą one pływać w naszym ciele i szukać, tak jak głodne ciałka krwi, by usunąć martwe komórki, niszczące bakterie i inne źle wpływające wirusy.
Na ile znajdą i usuną ciasto czekoladowe, które strawiłeś dzień wcześniej, tego nie wiem, ale nie zdziwiłoby mnie to, gdyby rzeczywiście tak było. Stwierdzono również, że roboty będą utrzymywać nasze komórki i pilnować, by nasze ciało się nie zestarzało. Nie jest to od nas odległe, mowa jest o kilku dziesięcioleciach.
Czy Bóg będzie wkrótce „przeterminowany”?
Czytam dalej. Inna znów osoba pisze z zachwytem o mózgu człowieka. Twierdzi, że nie minie wiele dziesięcioleci i będzie można rozwinąć interfejs, gdzie mózg będzie mógł bezpośrednio komunikować się z komputerem. To będzie fantastyczne! Jeżeli nie jesteś zbytnio uzdolniony, włączysz procesor i w mgnieniu oka stajesz się czymś pomiędzy Einsteinem a Rain Manem. Jeżeli masz problemy z pamięcią, to możesz zrobić kopię zapasową! Czy to jest trochę na pograniczu? Być może. Czy to utopia? Nie według dzisiejszych naukowców.
Dlatego pojawia się wielkie pytanie. Czy człowiek może podjąć ten krok i stać się niezależnym od Boga? Czy możemy usunąć potrzebę za Stworzycielem, w którego możemy wierzyć i Jemu ufać?
Wyobraźmy sobie, że wszystko to może się zrealizować za 50 lat. Jakież wtedy otworzą się możliwości! Za 50 lat świat może się składać tylko z młodych, zdrowych, pięknych i inteligentnych ludzi. Będą zawsze w formie i nigdy nie będą chorzy. Choćby nie żyli wiecznie, to mają w każdym bądź razie wiele setek lat przed sobą. Za pomocą technologii otrzymaliśmy niespotykaną zdolność, by myśleć mądrze i racjonalnie. Dlatego widzimy, że wojna i niepokój nie są dla świata dobre. Nawet na Bliskim Wschodzie będzie pokój. Rozwiążą się problemy klimatyczne, korupcja zniknie, rozwiąże się problem głodu, bogactwa świata zostaną podzielone, będziemy żyć w doskonałej harmonii z przyrodą. Być może za 50 lat stworzyliśmy nasz własny, doskonały raj, nasze własne niebo na ziemi?
A może jednak nie?
Coś się nie zgadza
Ale coś w tym obrazie się nie zgadza. Nauki posunęły się w wielu dziedzinach bardzo daleko, ale nie myślę, że nanoroboty usuną egoizm i zło, które mieszka w człowieku. Nie wierzę też, że przez manipulację genami można stworzyć bardziej cierpliwego i troskliwego człowieka. Cóż wtedy osiągniemy za 50 lat? Pojawi się świat pełen zdrowych, młodych i światłych ludzi, którzy będą żyć niemal wiecznie, lecz będą oni jednocześnie egoistami, złymi i niecierpliwymi ludźmi. Świat, gdzie człowiek jest samowystarczalny. To nie jest żaden raj. To jest piekło!
Jestem również trochę niepewny, czy nauki rozumieją duszę człowieka. Właściwie to nie wiem, czy oni w ogóle wiedzą, gdzie leży dusza człowieka, dokładnie w której części ciała. Być może mogliby to wybadać? Jeżeli mam zgadywać, to wątpię, że znajdą ją w jelicie grubym.
Wiara jest jedynym mocnym punktem zaczepnym
Czyż nie jest tak, że w głębi każdej duszy leży głębokie pragnienie za pokojem i harmonią za swoim Stwórcą? Czyż nie właśnie w zaspokojeniu tego pragnienia leży klucz do prawdziwego szczęścia i radości? W powiązaniu z tym pasuje zacytować własne słowa Jezusa: „ Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją?” (Ew. Mat. 16, 26).
Żyjemy w nowoczesnym świecie, gdzie wiedza i technika ciągle postępuje i które odzwierciedlają naszą codzienność i życie. Z tego się cieszę. Nie chciałbym żyć w starych czasach, za bardzo cenię komfort i wygodę naszego życia. Ale wśród tego rozwoju, doświadczam równocześnie, że wiara w Boga, staje się coraz ważniejsza, staje się jedynym mocnym punktem zaczepnym w świecie, który ma bardzo mało do zaoferowania szukającej duszy.
Życie bogate i z sensem
Pozwólcie, iż na zakończenie opowiem o moich osobistych myślach co do przyszłości, jaka ona będzie, jeżeli Bóg, w którego wierzę, da mi łaskę, by żyć. Za 50 lat moja wiara w Niego będzie mocniejsza, bardziej kosztowna niż kiedyś. Da mi unikalnie bogate i pełne sensu życie, na które będę mógł spojrzeć wstecz i jeszcze bogatsze życie przede mną. Uczyni mnie lepszym człowiekiem, stanę się bardziej troskliwy a mniej egoistyczny niż dzisiaj. Będę miał wiele dobrych przyjaciół na całym świecie, z którymi uwielbiam spędzać czas. W moim sercu będzie głęboka wdzięczność za każdy dzień i będę miał wielkie oczekiwania co do przyszłości i wieczności. W to wierzę.
A w co wierzysz ty?
Wersety Biblijne zaczerpnięte z Biblii Warszawskiej, chyba że zaznaczono inaczej. Copyright © Towarzystwo Biblijne w Polsce 1975. Wszelkie prawa zastrzeżone.